Komentarze: 5
Wczoraj wieczorem znalazłam u siebie na biurku chrabąszcza. Pierwsza reakcja:
“Aaaaaaa!!!”. Druga reakcja: “...fuuu..”. Trzecia reakcja: “Ale fajnyyy!”. Zamknęłam go pod szklanką. Dziś jak wstałam, chrabąszcz jeszcze żył. Zapewniłam mu “odpowiednie” warunki (nasypałam ziemi do szklanki i dałam listka do pogryzienia ;]), ale szkoda mi się go zrobiło, więc postanowiłam go wypuścić. Wyszłam ze szklanką na balkon i... położyłam (pomimo że był fajny na pewno bym go nie dotknęła...). Poleciał sobie. Zobaczyłam wronę. Podleciała do niego i go zjadła!!! Teraz mam wyrzuty sumienia i lekkiego dołka... ;( W końcu to ja go wypuściłam... Przecież on mógł jeszcze żyć! Buuu!!!