wychowananablendach

Wczoraj wieczorem znalazłam u siebie na biurku chrabąszcza. Pierwsza reakcja: “Aaaaaaa!!!”. Druga reakcja: “...fuuu..”. Trzecia reakcja: “Ale fajnyyy!”. Zamknęłam go pod szklanką. Dziś jak wstałam, chrabąszcz jeszcze żył. Zapewniłam mu “odpowiednie” warunki (nasypałam ziemi do szklanki i dałam listka do pogryzienia ;]), ale szkoda mi się go zrobiło, więc postanowiłam go wypuścić. Wyszłam ze szklanką na balkon i... położyłam (pomimo że był fajny na pewno bym go nie dotknęła...). Poleciał sobie. Zobaczyłam wronę. Podleciała do niego i go zjadła!!! Teraz mam wyrzuty sumienia i lekkiego dołka... ;( W końcu to ja go wypuściłam... Przecież on mógł jeszcze żyć! Buuu!!!

Ale gnicie... dzwoni wczoraj do mnie Punia z prośbą o szlugi. Stary niby coś tam miał, ale nie bardzo chciałam od niego brać... Jakby zobaczył to bym miała ostry przypał... ale jak Punia powiedziała, że wszyscy na mnie liczą, to jak miałam się nie zgodzić?! Ja nie palę i to jest zajebiście, bo po co wydawać kasę na szlugi jak można na coś innego? Wzięłam paczkę i pojechałam na ośkę. Kura z Boczkiem poszli zajebać turboptysie ze sklepu, ale się nie udało :(. My z dziewczynami z nudów zaczęłyśmy sobie wybierać rodzinkę. Ale było gnicie... Okazało się że jestem córką Szu-szu, Punia, Ula i Dorotka to moje ciotki, a Kura, Cinek i Daniel to moje wujki,, Dynia to dziadek, a jego bapka (Gremlin) to... bapka! Hehehe, i nawet była pierwsza kłótnia rodzinna!!! Poszło o to, że Cinek nie chciał dać swojej żonie (Ulce) pestek ;) Spoko... Chciałabym mieć taką rodzinkę!!! W domu stary nie szczapił że paczki nie ma... i tak ma być!

Pozdro dla wszystkich z Wysokiego Stoczku, a szczególnie dla Szu-szu, Puni, Dorotki, Uli, Paulinki, Ulki, Gośki jeszcze dla Ady, Mariolki, Karolinki, Gusi, Oluś, Fazerki, wszystkich chłopakówktórych znam, wszystkich, którzy dostali się do PSM II albo do OSM i wszystkich, którzy odwiedzają tego bloga!!! Cmokaski :* !!!